Autobus do domu- Zapis 767
Sen z 06.07.2024
Byłam w Kolbuszowej. Biegłam na dworzec autobusowy, bo odjeżdżał ostatni autobus do domu o 18:15. Już będąc z 200 metrów przed stacją widziałam, że ustawił się na podjeździe. Za mną biegły dwie starsze kobiety. Ja dodałam „gazu” żeby zdarzyć, bo drugi który miał odjazd w tym samym czasie już wyjeżdżał. Skręciłam lekko w lewo, by w razie czego biec mu prosto na czoło. I tak biegnie i mi się udało. Wpadłam do autobusu w ostatniej chwili tylnym wejściem.
Tylko, że w wejściu stał jakiś Cwaniak i tak się ustawił, że weszłam na niego i On wylądował z głową w moim kroczu, bo znalazłam się pozycji leżącej.
No i tak sobie na mnie cwaniacko zerka zza wzgórka Wenery i mówi: Proszę wchodzić…
No to ja : Oczywiście… i tak się zaparłam prawą nogą na nim, że specjalnie mu gniotłam ten obmierzły łeb. A szczególnie gałki oczne. Chyba nawet miałam jakiś mały kwadratowy obcas w butach. Ludzie w autobusie patrzyli na nas bez słowa. Dziwnie, ale nikt się nie śmiał. Miny mieli kamienne.
Przeszłam po nim w stronę kierowcy. Byli we dwóch. Powiedziałam żeby poczekali ze dwie minutki, bo za mną biegną jeszcze dwie kobiety na ten pekas. Teraz już było ciemno jak w październiku, ale kierowcy byli mili, więc nie było problemu. Autobus był dziwny, bo z zewnątrz jakiś taki super kwadratowy, ale w środku jakbym siedziała w ogórku. Tak że nie wiem co ta były za lata. Chociaż na zewnątrz przez chwile jak 90′.