Pociąg do Gdańska – Zapis 766
Sen z 04.07.2024
Byłam w Kolbuszowej, ale myślałam że w Warszawie. Miałam jechać pociągiem do Gdańska. Miałam ze sobą dwie walizki, podręczny i bagaż główny. Bagaż główny opisałam nawet numerem rezerwacji.
Cały czas mi kołacze, że jak chodziłam to miałam dwie poduszki jakby pod/nad głową. Jedną białą, drugą w fioletowo – liliowe kwiaty, ułożone tak, że tworzyły gwiazdę. Cztery rogi wystawały mi zza głowy a dwa chowały się na plecach. Taka puchowo – poduszkowa wielka aureola.
Wsiadłam do pociągu z dwoma mężczyznami. Jakoś się zapoznaliśmy na czas podróży czy jak. Przeszliśmy do ostatniego wagonu i zajęliśmy miejsca. To był najdziwniejszy wagon jaki widziałam. Był stary, wyłożony pluszem i miała nieregularne siedziska, loże, antrersolki, pufki i inne. Jakby niesprzątany, bo w rogu znalazłam jakąś wiekową biżuterię. Oglądała te kolczyki, ale były już nadgryzione przez czas. Kamienie powypadały, ale wciąż piękne. Długie aż do ramion, łączone wieloelementowo. Za oknem, jak na podjedzie pojawiły się trzy kobiety. Dorosła i i jej córki. Zaglądały i pukały, ale nie reagowałam. Byłam zdecydowana jechać.
Tylko, że jakoś w końcu wyszłam i pociąg odjechał razem z moim bagażem. Jak się zorientowałam, to pobiegłam przez Mechowiec i stary młyn. Niestety tam go nie złapałam, więc poszłam do Cmolasu. Również go nie było, ale zobaczyłam tory więc poszłam w ich kierunku.
Weszłam na plac za kościołem. Od świątyni szła taka prosta rampa, jak rękaw do samolotu, prowadząca prosto do drzwi pociągu. Na rampie stał zawiadowca, więc podeszłam i zapytałam o ten pociąg do Gdańska. Powiedział żeby poczekać, bo może jest jeszcze na zajezdni. Wyciągnął telefon przy mnie i zadzwonił do konduktora. powiedział, że jestem z nim na stacji i czy wróci, bo chce odzyskać chociaż bagaż. Powiedział że nie, ale mi przynajmniej ulżyło. Poprosiłam zawiadowcę, by odesłali mi ten bagaż jak dotrą na miejsce. Obiecał tego dopilnować. W walizce miałam same sukienki i szpilki.