Lewitacja opanowana – Zapis 754
Sen z 02.06.2024
Nie wiem gdzie byłam, ale wyglądało to trochę jak Borki. Część rozległych pól za naszym domem rodzinnym. Były tam takie obiekty jak zbiorcze pojazdy latające. Pojedyncze sztuki mogły się odłączać i latać osobno. Zbiorczo wyglądało to jak oko owada. Pojedynczo jak jedna komórka czy mitochondrium. Załogowy, każdy miał pilota. Widziałam takie dwa, wyglądało to jak ćwiczenia. Było tam mnóstwo ptaków i małych zwierzą. I jak mijał mnie Gość na czarnym wielkim motorze, to wyglądał, jak kowboj. Zatrzymał się i strzelił do jakiegoś zająca. Taki dziwny dźwięk wydało to zwierzę. Jakby to nie był rodzimy gatunek.
Zasikałam pieluchy szwagierce. Myślałam, że sikam do takiej przenośnej toalety, ale to była szafa z czystą tetrą. Zorientowałam się dopiero po jakimś czasie .Wyciągnęłam to żeby wyprać i to cały czas były ciepłe. Chociaż nie powinny.
W przejściu do okrągłej sali była para, zakochana. Jacyś podróżnicy. Chłopak miała protezy nóg. Na obie nogi miał założone takie sprężynujące jak dla biegaczy. Ale był w nią zapatrzony, Ja w Anioła.
Weszłam do tej okrąglej sali i przyszły takie małe meksykańskie dzieci z nauczycielką. One zaczęły się bawić a ja lewitować. Ale mam świetną technikę. Unoszę się lekko nad ziemią. Niedużo, może z 20 centymetrów, ale ciało już mnie słucha jak nim steruje. Lewituje poruszając się po okręgu i cały czas balans ciała jest tak ustawiony, że to on wywołuje skutek. Pozycję mam taką, jakbym siedziała w bardzo głębokim fotelu. Ale też bezpieczną, świadomie mogę w każdej chwili zejść na ziemię. I tak sobie lewituje i tą nauczycielka mnie zaczepiła. A ja do niej.
-Woń!
A Ona do mnie, czy ja do niej, że tak wypędza się duchy. No to znowu do niej mówię.
-Woń duchu nieczysty.
Ta się oburzyła i coś tam zaczęła gadać, ale zaraz mnie obeszła, akurat już stałam na ziemi. I zaczęła się do mnie delikatnie przytulać od tyłu jak mężczyzna. Tylko, że już dobrze znam te sztuczki. Zaczęłam coś mówić typu poczekaj, zaraz coś ci powiem, by odwrócić jej uwagę i w miarę szybko się obrócić. Tak by stać do niej twarzą w twarz. Od tyłu mogłaby mi założyć haka i byłabym bezbronna. Frontem wiem z kim mam do czynienia.