Wesele w Bibliotece i boski pokarm – Zapis 638

Sen z 02.12.2023

 

Byłam w miejscowości rodzinnej. W bibliotece odbyło sie wesele. Nawet nie wiem czyje, bo zaangażowałam się dopiero przy sprzątaniu. Pakowałam resztę jedzenia które zostało. Część stała na piętrze, w pomieszczeniu obok gdzie książki stały w latach 80′, a część na dolnej sali którą kiedyś kupiłam za 16 zł.

Byli jacyś ludzie ze mną, ale nie wiem kto dokładnie. Raczej obcy.

Jak byłam na Górnej sali to przyglądało mi sie trzech Gości. Patrzyli na mnie z uśmiechem. Ale ten uśmiech był miły, tak jakby patrzyli na swoje ukochane dziecko jak krząta się przy pracy. Taka rodzicielska duma z nich biła, aż mi było ciepło.

Jak gdzieś wyszli to spróbowałam kawałek ciasta przy pakowaniu. Ale było boskie w smaku, z wyglądu żadna rewelacja i już sfatygowane, ale w ustach niczym pokarm bogów. Nie pamiętam żebym jadła cudowniejsze ciasta, czy na żywo, czy we śnie. Szczególnie że ciasto było bardzo proste i z kilku składnikowe. Tak proste, że aż niemożliwe że mogło mieć tak wspaniały smak.  Zaczęłam pakować dla siebie na taki mały talerzyk. Chciałam  zanieść do domu na spróbowanie Partnerowi. Nałożyłam kilka kawałków, w tym też innych i zawinęłam szczelnie.

Znalazłam się półciężarówce, ale takiej jak miał Eustachy z bajki o Chojraku. Jechałam chyba z tymi trzema Gośćmi, bo znowu na mnie patrzyli. Nie wiem gdzie, bo to był tylko moment jak to widział, tylko tyle by skojarzyć ten pojazd z postacią farmera.