Wycieczka do Mielca – Zapis 610

Sen z 08.10.2023

 

Miałam jechać na wycieczkę do Mielca, chyba z licealistami, ale jakoś to w podstawówkę mi uciekało. Chciałam skorzystać jeszcze z toalety przed odjazdem i poszłam na takie podwyższenie na którym stała wyeksponowana muszla. Moja koleżanka udała się do takiej na dole, szeregowej, a Ja siedziałam jak na tronie i w sumie chyba nawet nie było ścianek. Z prawej były schody schodzące w dół, a na dole korytarz. Ciemno trochę było, jak w grobowcu. Zaczęłam robić kupę, strasznie rzadką i jak przyszło do wytarcia, nie mogłam wyczyścić przestrzeni między pośladkami. Mazało się to i mazało. Już zaczynało mnie to wkurzać, bo papier się kończył. Zresztą zapchałam już nim całą muszlę, a dalej nie byłam czysta.

Wreszcie wstałam, miałam nadzieje, że nie będzie mnie czuć tym gównem, kiedy pojawiły się jakieś dwie Laski. I jedna do mnie, że w spłuczce jest zamontowana kamera, bo one chciały nagrać nauczycielkę od matematyki. Patrzę i rzeczywiście jest taki otwór z soczewką i mierzę w jakiej skali nagrało ten mój proces tworzenia.

No i sobie myślę…. Mogą to upublicznić, więc zaczęłam je szykanować. Nawet już nie pamiętam dokładnie słów, ale jedna od razu uciekła. Drugą tak zaszczułam, że jak nawet pojawili się jej koledzy, to też zaczęli na nią ujadać jak psy. Dzięczyna skuliła się w sobie i straciła rezon. Myślę, że nie odważy się tego wrzucić w sieć, bo będzie bała się ostracyzmu. Mogłam więc być spokojna o swoje cztery litery.

Zeszłam na dół, wsiadłam do autobusu, ale zaraz byłam w samochodzie z Partnerem. Zatrzymaliśmy się obok jakiegoś sklepu, bo jak podniosłam ręce to na białej koszulce miałam wielkie palmy z potu. Dodatkowo podświetlił się jakiś lśniąco-czerwony nadruk. Roślinny chyba, bo pełen zawijasów. Na żywo są tam tylko czarne motyle i kwiaty. Weszłam do środka, nie kojarzę takiego budynku po drodze w ogóle. Jakieś tam były stoiska z ubraniami, chyba używanymi.

Chciałam zapłacić i portfel mi się zmienił. Jak wychodziłam to miała czarny Partnera, a teraz trzymałam cekinowy jak jakiejś małej dziewczynki. Nie było w środku pieniędzy, tylko jakieś skarby.