Taniec stóp nad Ziemią – Zapis 552
Sen z 05.06.2023
Byłam w liceum mojej Córki. Poszłam jej coś zanieś, ale jak zbliżała się pierwsza przerwa to okazało się, że nie mam torebki. Zostawiłam ją w jakimś budynku wcześniej.
Wyszłam ze szkoły. Zaczęłam przechodzić placem. Na placu młodzi ludzie mieli jakieś zajęcia ruchowe, bo zobaczyłam że dziewczyna w białym dresie tańczy. Też zaczęłam wirować i snuć się jak liść niesiony wiatrem. Taki ten taniec był dziwny, bardzo szeroki, robiłam elipsy na całą szerokość placu. Od tego wirowania moje stopy uniosły się na d ziemią i i teraz dosłownie unosiłam się nad nią na wysokość czasami nawet metra. Cały czas ciało miałam w ruchu, szczególnie biodra, tak jakby one służyły do utrzymania się w powietrzu i przede wszystkim do skrętu. Ta dziewczyna obok też tak ruszała biodrami, ale nad ziemie się nie uniosła. Minęłyśmy się dwa razy przy elipsach. Zaczęli mi robić zdjęcia. Przestałam więc tańczyć i wyszłam z placu.
Byłam miedzy dwoma wysokimi budynkami, ale po chwili zrobiło się to jak pomieszczenie z wąskim oknem do wyjścia. Razem ze mną pchały się jakieś dzieci, więc je przepuściłam. Stałam przy krawędzi i jak takie dwa smarki przechodziły przez to okno, to zauważyłam że jeden grzebie mi torbie i wyciąga banknoty z portfela. Tego co wyciągał złapałam za szyje jak w zapasach i mocno go trzymałam, a ten drugi stał i czekał potulne. Powiedziałam żeby zadzwonili po policje do ludzi którzy z nami byli.
Cały czas rozmawialiśmy i nagle zobaczyłam że temu mojemu głowa wisi, nie oddychał. Potrząsnęłam nim i złapał oddech, ale jakoś dziwnie zaczął wyglądać. Chociaż jeszcze wygadało to jak dziecko. Po chwili patrzę, a ten znowu ma otwarte usta i tak dziwnie mu łeb wisi, znowu tym potrząsnęłam i złapało oddech. Ale to teraz już było dziwne. Już nie widział tego jak dziecko, tylko takie, jak wysuszony trupek, nagie, ale tą czaszkę miało taką dziwną i ten otwór gębowy, że nie wiem czy na trupku może się tak skóra ułożyć. Chyba puściłam go w końcu, bo nie chciałam żeby mi zszedł zanim przyjedzie policja. Jakieś to było jak człowieczy robak najbardziej.
W pomieszczeniu był ksiądz, jakiś masażysta. Powiedziałam że ja też chce, bo masował wcześniej jakąś babę. Jego proboszcz chyba, powiedział że jest świetny i nazywają go ( …..) i tu wyleciała mi ta nazwa, zostało tylko słowo Hektor, ale to nie słowo, tylko chodzi o brzmienie. Nazywają go słowem które podobnie brzmi. Podobno jest najlepszy.
Poluzowałam białą koszule, a ten podszedł od tyłu i złapał mnie za uszy. Delikatnie zaczął masować, ale mówię:
– Przecież to są płatki.
Pokazuje mu żeby rozmasował mi miejsce na kręgosłupie i barki. A ten tak się zabierał jak za niemasowanie i coś mi szepcze do ucha. Zrozumiałam że „daj cycki”. Wkurzyłam się tym masażystą z koziej dupy. Dodatkowo okazało się że jest ślepy, nie wiem skąd tą wiedza się pojawiła. Chodziłam wielokrotnie na zabiegi więc wiem jak to ma wyglądać, a to było jakby się pierwszy lepszy z ulicy dorwał.