Spojrzenie Serafinki – Zapis 460
Sen z 10.11.2022
Byłam gdzieś z Serafinkami, chyba były wszystkie trzy. Ale była jeszcze z nami francuska i jeszcze jedna Joanna, czyli wszystkie koleżanki z podstawówki.
Wyglądało to jak rynek, czy przedmieścia, jakoś tak widzę ścianę kamienic na bazie czworoboku. Weszłyśmy do jednego z lokali, czy cały cały czas wchodziłyśmy gdzieś tam. Nie wiem po co, czy nie pamiętam, bo coś innego zwróciło moją uwagę. A dokładnie sposób w jaki Serafinka spoglądała na francuskę ukradkiem. Wychwyciłam tylko ten wzrok, bo żadnych gestów nie było, czy nawet zmiany w głosie, nic a nic.
I jak byłyśmy prawie wszystkie w jakimś mieszkaniu, znowu zobaczyłam to spojrzenie i chyba poczułam zazdrość, ale nie do końca. Chyba bardziej wykorzystałam to do tego, by się przyczepić i wyjść, sama do końca nie rozumiałam tego mojego zachowania. Zaczęłam coś tam krzyczeć że tak nie bezie i że wychodzę. Serafinka patrzyła na mnie jakby próbowała mnie zatrzymać, ale ja gadałam:
– Że co, że nie widzę??? Zdradza Was mowa ciała!!!!
Dziwne były te jej ukradkowe spojrzenia, sama nie wiedziałam jak to prawidłowo odczytać, bo tyle w nich było. Coś tam było również o zabarwieniu erotycznym, ale na żywo żadna nie jest homoseksualna. Widziałam jak oczy Serafinki mówiły że ” za niedługo się połączymy, tylko musimy dokończyć zadanie” i chyba ten niuans spowodował, ze stałam się przekorna. Nie wiem, po prostu wyszłam i pretekst miałam tak dobry, że nikt mnie nie zatrzymał.
Zaraz za drzwiami na korytarzu, było drugie mieszkanie, po ciotce Serafinek która mieszka w USA. Do mieszkanie prowadziły trzy-skrzydłowe drzwi, wszystkie były otwarte. Chciałam zamknąć żeby nikt tam nie wszedł, bo w drzwiach był klucz, ale zmieniłam zdanie i sama weszłam.
W pokoju było łóżko, a przy łóżku u wezgłowia leżały jabłka. Wzięłam jedno ale zaraz wróciłam, bo zaczynało gnić przy ogonku. Wymieniłam na zdrowe. Na ławie leżały dwie reklamówki cukierków, jedne w złotych opakowaniach. nabrałam pełne garście i wypakowałam sobie kieszenie po same brzegi.
Wyszłam zamykając za sobą tylko jedno skrzydło. Znalazłam Partnera. Okazało się, że jeszcze wzięłam z mieszkania cztery papierosy, zapaliłam jednego. Papieros przypomniał mi klubowe z lat osiemdziesiątych. Wiedziałam że nie palimy już od lat, dlatego nie zaproponowałam Partnerowi, ale sama się zaciągnęła.