Kryształowe Drzewo – Zapis 348
Sen z 25.02.2022
Jechałam ulicami Kolbuszowej. Wracała z pracy. Na jednej krzyżowce musiałam zjechać na środek, bo z prawej wyjechała zielona ciężarówka i próbując włączyć się do ruchu zablokowała pas. Uśmiechnęłam się do kierowcy i pojechałam pod Bank.
Pod bankiem była akcja ratunkowa. Okazało się że dorabiam sobie jako Strażak. Stanęłam w drzwiach banku i zobaczyłam jak na szczycie schodów stoi Starsza kobieta i ledwo oddycha. Zapytałam czy pomóc jej zejść, ale powiedziała że sobie poradzi. Pomimo tego weszłam do jej wysokości i schodziłam już obok niej. Miałam wrażanie że kobieta nie życzyła sobie, by brać ją pod ręce, bo chciała zejść z godnością.
Mówiłam jej uspokajającym tonem, że zatruła się tlenem. Szybko się poprawiłam że zatruła się dwutlenkiem węgla. W myślach skarciłam się że chodzi o CZAD !!! ale już skupiałam się na tym by Ją wyprowadzić z budynku, a nie na tym, by poprawnie nazwać związek. Obok mnie kolega wyprowadzał inną starszą Kobietę.
Akcja nie była trudna, Gość powiedziała do mnie, że mam jeszcze zostać, bo trzeba zabezpieczyć ich rzeczy i odstawić w bezpieczne miejsce. Zapytałam ile, bo powiedziałam że wracam z nocki i jestem zmęczona. Bardziej pochwaliłam się że pracuje w Akademii w Rzeszowie, niż narzekałam.
Pod bank podjechały dwie fantastyczne bryki. Jedna sportowa, druga bardziej terenowa. W kolorze ognia, głównie pomarańczowy. Kierowcy również byli podobnie ubrani. Dodatkowo mieli makijaże i wyglądali przez to jak Drag Quinn. Gość obok mnie zwrócił mi uwagę że się patrze, a nie pracuje.
Zaśmiałam się – No co, Podoba mi się.
Kolory były boskie, ciężko było mi oderwać wzrok. Ktoś zaczynał płacić za akcje. Wróciłam bliżej banku.
Po prawej zobaczyłam Drzewo z kryształowych wisiorków i ptaków. Przez te zwisy wyglądało jak wierzba. Każda kryształowa witka zakończona była prawdopodobnie diamentowym kolibrem, bo wszystko lśniło jak brylanty. Dodatkowo były osadzone na gałązkach, coś jak papużki.
Pierwszy raz coś takiego zobaczyłam i w śnie i na żywo, Bo tak właśnie pomyślałam, że nigdy tego nie widziałam.
Usiadłam na ławce z Kolegą, była nadzorującym akcje. Powiedział że Oni już jadą, a ja jeszcze mam zostać aż zabiorą wszystko spod banku. Znowu podszedł do nas jakiś człowiek. Trzymał zielony zwitek pieniędzy w ręce. Patrzyłam jak wyciąga i płaci. Podawał Gościowi 1 Dolara.
Zastanawiałam ile wynosi moja dola i jak tego Dolara miedzy chłopaków i mnie podzieli.