Łysa Baba – Zapis 339
Sen z 10.02.2022
Poszłam z psem do Posłusznych pożyczyć gumowce na wykopki w podstawówce. Była jeszcze ciemna noc jak stanęłam przed bramą. Obejścia pilnował jakiś brzydki Pies, ale w mroku nie widziałam szczegółów. Otworzyłam bramę i razem z psem z którym przyszłam przeprowadziły mnie za rękę od bramy do drzwi wejściowych.
Zadzwoniłam, wyszedł mąż Maryśki, powiedziałam o co chodzi, że przyszłam po gumiaki. Ale w tym samym momencie przypomniałam sobie że mam przecież trepy w których chodzę na kije. Dlatego powiedziałam, że pożyczam w razie gdyby padał deszcz. Maria poszła szukać, a ja usiadłam na schodkach.
Przyjechała Anka na rowerze, pytam gdzie była ? Opowiedziała że na nocce. Pojawiła się druga Anka i zaczęłyśmy rozmawiać. (Obie są moimi koleżankami z podstawówki)
Na gzymsie przy schodach i pod stodołą stały czarno-czerwone chińskie skrzynki. Pięknie zdobione krwistymi ornamentami. Dotknęłam nawet jednej, tej najbliżej mnie. Anka mówiła że ona też ma takie, szkatuły służyły do przechowywania puzzli. Siedziałam i przyglądałam się tym moim koleżankom. Najlepsze były ich włosy.
Nic się nie odzywałam, ale tak mnie język świerzbił że ledwo mogłam się powstrzymać.
Anka która doszła, ok, miała czarne włosy za ramiona lekko kręcone, lśniły przy nasadzie jak nasmarowane jakimś olejkiem, przyklepane i wraz z długością traciły tą świetlistość.
Ale Anka od roweru, na szczycie była prawie łysa. Dosłownie kilka kłaków zaczesane jak na pożyczkę i przez tą „pajęczynę” strasznie jej jaśniała głowa.
Włosy miała rude i tak mi się ustawiała w świetle, że dosłownie tworzyła się nad głową jaśniejąca rudawa aureola.
Chciałam zapytać czy to łysienie plackowate, ale to wyglądało jak zwykle męskie. Normalnie nie mogłam się na tą głowę na patrzeć!!!!!