Plemię – Zapis 285

Sen z 16.09.2021

 

Byłam w Kolbuszowej. Jak przechodziłam obok gmachu Sądu przyczepił się do mnie policjant. Zagadywał do mnie nawet miło. Jak już mijałam Sąd, obok chodnika zobaczyłam pawie pióro. Schyliłam się żeby podnieść i okazało się że leży tam cała garść.

Zobaczyłam obok Matkę i dwie pielęgniarki. Jedna z pielęgniarek przydreptała mi te pióra, ale szybko poszła dalej, a ja je pozbierałam. Usiadły w jakiejś kanciapie i coś tam rozmawiały, Matka zagadywała do mnie, ale nie wiem co, jakoś nie chciałam z nimi siedzieć.

Znalazłam się u matki koleżanki mojej córki. O ptasim Nazwisku ( Czyżyk). Nieporządnie miała w domu. Zapytałam dłuższego ma taki „rozrzut w dzieciach”, bo miała ich troje. Dwójkę dorosłą jak Ja i takiego małego pięciolatka. Zaczęła się do mnie dobierać, próbowała mnie pocałować, jej mąż w ogóle nie reagował.

Ale za to później jak wyszłam z tego domu przysłał mi moje zdjęcia na telefon z zaznaczonymi kółkami czerwonym markerem. Obrysował  jakieś  Cienie. Zrobił je w tym domu.

Jak przechyliłam telefon, tak by wzrok padał równolegle do tafli telefonu, to światło pokazało obraz. Obraz miał cechy Wizji, czyli to ten sam zakres, czy promieniowanie.

Za mną stało cztery Duchy. Dziecko, kobieta i chyba dwóch mężczyzn. Wszyscy w wiktoriańskich ubraniach… nie wiem skąd to określenie, pewnie ze względu na te falbanki przy sukni i w żabotach.

Odpisałam Gościowi że wiem o nich, że to moje….