Zakwitła Rajska Jabłoń – Zapis 282

Sen z 10.09.2021

 

Byłam u siebie  w gospodarstwie. Jacyś ludzie przyszli, ale nic nie wiem kto to to był, młodzi. W pewnej chwil zobaczyłam że cały teren w wokół domu jest w kwitnącej jabłoni.

Boże, jakie pięknie to wyglądało!!!

Nie widziałam konkretnie pni ani drzew, tylko wszędzie gałązki z kwiatami. Tak jakby zwisały z jednej ogromnej Jabłoni. Za gospodarczym, przed domem, za domem, dosłownie na całym podwórku były te kwitnące witki. Nie wiem co to była za odmiana, ale kwiaty były białe, a gałęzie bardzo delikatne, więc owoce jakie dawała musiały być maleńkie, ze względu na tą kruchość. Coś, jak rajskie jabłuszka.

Poleciałam do domu po aparat, bo chciałam zrobić zdjęcie, jak leże na trawie, cała w tych kwiatach. W domu dzieci odgrzewały rosół, Pytam kto to zrobił ? One – że Ojciec.

W salonie zaczęłam zamykać okno, ale zobaczyłam że jedno zewnętrzne skrzydło się urwało i wisiało nad tarasem. Tylko że taras był dziwny, wyglądał jak otchłań, a wiem że mam kostkę i wszędzie kwiaty w doniczkach. Zresztą okno było podwójne, to też zwróciło moją uwagę. Zawołałam syna i kazałam mu to poprawić, bo ja nie dałabym sama rady.

Miałam jechać na szkolenie do Radomia, ale nie chciało mi się. W domu miałam jakiś Trzech Typów. Ja usiadłam na pół leżąco z jednym na jakiejś wersalce, a dwóch „obracało” kilka butelek wina na podłodze, które ze sobą przywieźli. Proponowali temu z kanapy. Ten, nie wiedziała jakie wybrać, bo jakoś niejasno mówili co to jest, gadali tak, by nic konkretne nie powiedzieć.

Ja tak patrzę w te butelki i mówię że te wina są włoskie. Do każdego które mu prezentowali, dawałam mu komentarz w jednym, dwóch zdaniach, żeby jak najprościej powiedzieć co to jest. Wśród butelek stały złote draże, słodkie. Ten mój tworzysz wersalkowy cały czas mówił żeby się częstować. Ja już je widziałam we śnie, Tutaj. Dzisiaj widziałam, że z jednej strony kulki były ścięte, jak makowa główka.

Znalazłam się nad Oceanem, w wodzie byli Ludzie Syreny ??? Byłam całkowicie zanurzona i mogłam normalnie oddychać. patrzyła jak pływają. Moje dzieci przybiegły i też chciały wejść, ale nie pozwoliłam im. Nie chciałam by się zmieniły. Zaczęliśmy iść linią fal, trochę wodą trochę brzegiem. Zatrzymaliśmy się dopiero, jak skończył się cudownie sypki piasek a zaczęło skaliste wybrzeże.