Pierścień Siedmiopłatkowy – Zapis 278
Sen z 31.08.2021
Byłam w miejscowości rodzinnej. Brat miał dostać 70 tysięcy z ubezpieczenia na dom po matce, miałam nadzieję że wykorzysta to na jego remont.
Zobaczyłam u Bratowej ma palcu pierścionek jak z odpust dla małej dziewczynki. W kształcie Kwiatka, miał centralnie szmaragdowe oczko a do około diamenciki okalały go jak płatki, ze srebra bądź platyny. Cudowny był !!!. Bratowa zaczęła narzekać, że chyba jak doi krowy, czy co tam, to zaczepia i jest nie wygodny, bo szmaragd mocno wystawał. Stwierdziłam że się wymieniam!!!
Popatrzyłam na swoje ręce, a one całe w pierścieniach (???). Na żywo noszę tylko obrączki po rodzicach.
-Patrzę!!! wolny był tylko lewy Saturn, tak to na każdym palcu jakiś pierścień albo obrączką.
Bratowa zasugerował, że chce ten z prawego kciuka.
-Pomyślałam: Nie, tego ci nie dam…. To była bardzo gruba obrączką z takiego oszronionego złota, albo złoto było pokryte diamentowy pyłem, czymś co mocno wzmagało lśnienie tego kruszcu. W pierścieniu były osadzone chyba 3 diamenciki, rozstrzelone, bo widziałam dwa. Stwierdzałam, że nie!.
Popatrzyłam na resztę, też nie widziałam nic do wymiany. Ale przypomniałam sobie że mam w domu taki mały ze złota, nieużywany po matce, nawet córka nie chciała w nim chodzić i pomyślałam, albo bierze ten, albo się nie wymieniam.
Wreszcie pierścionek, siedmiopłatkowy kwiatek znalazł się u mnie na lewym środkowym palcu. Jakoś mi zaraz to zielone oczko wypadło, albo zmieniło barwę na białą, bo widziałam tylko blask diamencików.
No to go zjadłam, żeby nie rozleciał się do reszty. Dobry był, słodki, i wtedy pomyślałam, że to chyba nie były prawdziwe minerały i metal….to musiało być coś innego…. ze względu na ten delikatny słodkawy smak.