Deborah i pumpernikiel – zapis 259
Sen z 23.07.2021
Usłyszałam słowo Debarah, słowu towarzyszył wiatr. Obudziłam się, ale ja to znam, wiem co to znaczy
( tylko że nie mogę nie pamiętać). Wybudziłam się „spiralnie”, takie dziwne wrażenie mi towarzyszyło.
Edit: 10:45
Po po czterech godzinach przypomniałam sobie że przed „Deborah” widziałam mężczyznę. Nie znam tego Gościa. Biały, 1, 75 może, chyba miał włóczkowy sweter na sobie, albo jakaś lnianą, prostą koszulę. Bez zarostu, ale włosy lekko falowane i trochę dłuższe, na szczycie już przerzedzone i nie wiem dlaczego ale miał za długie rękawy (??? ) Możliwa lekka waga zgryzu, mam wrażenie że przednie zęby były lekko wysunięte i stał w przepływie, bo widziałam go w wietrze, na ubraniu i we włosach zaznaczał się wiatr . Nie wiem do kogo go porównać, twarz raczej okrągła i taka delikatna, nie miał jakość szczególnie zaznaczonej linii szczęki i mocnych brwi. Znowu widzę tą twarz wyraźnie. nie mam pojęcia co to za człowie, wiek 45-50 lat.
W drugim śnie byłam w restauracji, pracowałam z koleżanką. W piwnicy miałam grupę młodych ludzi którą obsługiwałam. Mieli jakieś przygotowane dania, jakieś pizze, niby matka jednego z uczestników to dla nich zrobiła. U nas mieli tylko domawiać w razie potrzeby.
Za rzadko do nich schodziłam, bo co znalazłam się w tej piwnicy, to siedzieli przy pustym stole. Pamiętam że zamówili u mnie sałatkę z kurczakiem, mieli tylko jedną, ale obiecałam że tak ją podzielę w kuchni, że wydam z tego cztery porcje ( planowałam dorzucić im coś od siebie )
Znalazłam się w kuchni, pościerałam jakiś wylany sos z płytek, bo ściekał po regale. Stanęłam przy blacie roboczym i zaczęłam przygotowywać jakieś danie. W rekach miałam Chleb krojony. Ale patrzę na niego, a to taki szary, kwadratowe kromki grahama. Potrzebowałam jasne pieczywo i szukam w tym bochenku potrzebnych mi kromek. Patrzę, są jakieś prostokątne, ale Pumpernikiel !!! Stwierdziłam że muszą zjeść taki.