Mój odlew – Zapis 230
Sen z 05.05.2021
Zapamiętałam tylko dwie rzeczy.
Byłam w Monachium, w jakimś dziwnym domu.
Wracałam do domu samochodem, ale miałam lot na samolot, coś dziwnego było na piętrze. Chyba była ze mną córka. Przed drzwiami wejściowymi były agresywne psy. Cały czas próbowałam zabezpieczyć drzwi jakąś śrubką. Wkręcałam ją żeby drzwi trzymały, ale co pociągnęłam za klamkę, to okazywało się że ją wykręcałam.
Psy były dziwne, nie pamiętam kiedy zwierzęta mnie atakowały. Nawet myślałam żeby zostawić te drzwi, bo psy nie powinny mi nic zrobić.
Znalazłam się na piętrze, byłam do czegoś podłączona naga i widziałam to z pozycji świadka i siebie równocześnie. Miałam dziwne pofalowaną i żłobioną skórę na plecach. Podłączone były jakieś rurki do kręgosłupa. Zalewana byłam czymś lekko różowym. Plastycznym jak gips z silikonem czy innym „materiałem” na formę.
Bałam się, bo nie umiem pływać i że jak nabiorę tego czegoś do ust, to się utopię.
Gdy byłam pokryta już cała tym „tworzywem”, widziałam grafikę swojej twarzy, ale wyglądała jak kreskówka. Wielkie oczy jak u postaci mangi i małe usta. Początkowo widziałam niewyraźnie, ale później wszystko się wyostrzyło. tak jakby zrobiono ze mnie odlew.
Znowu zeszłam na dół.
Na dole zobaczyłam Ojca.
Przypomniałam sobie że skądś go wyniosłam ma rękach, z jakiegoś szpitala. Był strasznie lekki, ważył ze 30 kilo, a tak naprawdę może z pięć. Przenosiłam go korytarzem, na którym leżały trupy. Przeszłam nad nimi, Ojcu nie pozwoliłam na to patrzeć, bo nie chciałam żeby się bał.
Mieliśmy razem wracać do domu.