Ocean-Czarna Dziura-Ląd – Zapis 212

Sen z 28.02.2021

 

Szłam drogą na bosaka z Serafinkami i partnerem chyba. Na piasku leżały łańcuszki, pierścienie i kolczyki, tak to wyglądało. Jak szłam, to zaczęłam tak szurać stopami, że zabierałam te łańcuszki między palce. Widziałam w tych precjozach fajny sygnet, ale chyba nie udało mi się go złapać. Jak po jakimś czasie zatrzymaliśmy się, to na kawałek sukna wysypałam to wszystko i mówię że nawet się po to nie schyliłam.

Zobaczyłam jeszcze trzy bransolety, jedną dużą z żółto-pomarańczowego metalu, też zabrałam.

Znalazłam się na jakimś ogromnym zaoranym polu. Zobaczyłam leżącą połowę kuli wypełnioną jakimś częściami z metalu, było tam coś co przypominało mi  łyżeczki do kawy, przyłożone do magnesu i reszta, coś co nie mogłam zidentyfikować.

Powiedziałam do partnera że ktoś tam coś wykopał, ale On że to tylko miedź czy brąz, a Nas interesuje tylko srebro.

W tym polu zobaczyłam Kurta Schellera, coś tam grzebał w ziemi. Ściągnął zewnętrzną powłokę i okazał się młodym mężczyzną. W lesie był domek letniskowy, okazało się że On z nami mieszka. Ja chodziłam za nim cały czas i w końcu zapytałam: Czy On z nami czasami, lata temu, nie mieszkał na jakimś wyjeździe?  Potwierdził że tak.

Zaczął mi opowiadać, jak to w mojej miejscowości rodzinnej śmierdzi plastikiem i że on tam już nie jeździ, a ja się zastanawiałam o czym on mówi (???) Przecież to mała wieś, bez fabryk czy stref).

Wyszliśmy z powrotem na to pole, okazało się bezkresnym Oceanem. W stronu lądu biegła rura i przez nią wypływały jakieś ścieki, niby na ląd, tak to dziwnie wyglądało, ale jak podeszłam plażą bliżej, to okazało że ląd i ocean dzieli szczelina bez końca, jak czarna dziura i wszystko w niej ginie bezpowrotnie.

Byłam też w centrum handlowym, masa ludzi robiła zakupy i nikt nie miał maseczki na twarzy, to mi zwróciło uwagę i strasznie długa kolejka, stali w rządku z kilkadziesiąt osób. Zapytałam za czym stoją ci Ludzie, a babka z obsługi odpowiedziała, że za chlebem.