Anagram – Dariusz to Kareusz ( Dar Kar) – Zapis 199
Sen z 05.02.2021
Mój partner powiedział do mnie że, DARiusz to KAReusz, anagram czy jak…. Jeszcze mówił to tak dobitnie i z wbitym we mnie wzrokiem że obudziłam się i zapisałam słowo.
Znalazłam się w jakieś szkole, trochę to było jak LO. W klasie byli Azjaci, mówiłam do nich płynie po angielsku i zapraszałam na mój dyżur, mówiłam że wybiorę im jakieś fajne wino ( jestem doradcą wina prywatnie). Ktoś patrzył na mnie zdziwiony i w sumie ja też trochę byłam tą łatwością budowania zdań. Później zeszłam na dół, ktoś próbował mnie zatrzymać, ale się nie dałam. Wyszłam na jakimś placu, patrzę: A tam dzieciaki zjeżdżają na sankach, tylko że nie było śniegu. No to wracam. Ale zamiast drzwi jest czarna pionowa ściana.
Zaczęłam się wdrapywać, jak byłam w połowie to już wiedziałam że będzie ciężko, bo miałam białe sportowe buty i oparcia na ścianie było coraz mniej. Na dole pojawiła się kobieta i mówi, że z boku jest lepsze wejście. No to zeszłam i wchodzie po innej ścienię, w tej już były takie wypustki. Laska zaczęła mnie podsadzać, ale w taki sposób że, cały czas mi pchała rękę w krocze, już zaczynała mnie wkurzać, bo miałam wrażenie że robi to specjalnie. Ale wreszcie złapałam się takiego trójkątnego murka i podciągnęłam i wturlałam się na gzyms, narożnik !!!!!
Położyłam się, myślę: najwyżej się tu prześpię, a później jakoś zejdę, obok mnie teraz leżał jakiś karzeł hermafrodyta, bał się że spadnie z tego muru to go przytuliłam.
Znaleźliśmy się pod moją podstawówką, Biały bus prawie w nas wjechał, wskoczyliśmy z karłem do rowu. Jakieś beczki z piwem o mało nie zabiły dzieci na palcu szkolnym, ale chyba nic im się nie stało( później się okazało że to bus kurierski, bo gość miał jakieś paczki w rękach).
Z prawej wyszedł kondukt pogrzebowy i wszedł w bramę naprzeciwko, musiało być niesamowicie jasne światło, bo te ich czarne stroje lśniły jak satyna, albo jedwab, pięknie. Trumnę niosło 6 osób, w tym jedna kobieta. Zagadała do mnie czy chce z nimi iść, wykręciłam się, ( bo mi się nie chciało) bo z lewej w bramie mojego rodzinnego domu widziałam jakieś światła, jak od „karetki czy policji”, niebiesko-czerwone i powiedziałam że u mnie chyba coś się stało i nie ma czasu. Kobieta miała dziwną czarną sukienkę, krótką i z falbankami, wystały z pod niej czarne portki do kolan, strasznie to kontrastowało z białymi łydkami.
Edit: Kadeusz Merkury