Rycina – Zapis 196

Sen z 28.01.2021 obudziłam się około 23:30

 

Chyba byłam na statku (????) bo to było długie pomieszczenie z dwoma rzędami prycz, czy łóżek po bokach, albo jeszcze to mógłby być samolot, dziwne to było. Za oknem był jakiś huragan, czy kataklizm, wiem…,  bo nawet chciałam otworzyć okno i popatrzeć, ale było całe popękane, powykręcane i pogniecione. Na zewnątrz było ciemno i wiał wiatr, wiec jakoś zamknęłam je z powrotem.

Położyłam się obok Grzegorza w łóżku, zaczął mnie całować i przytulać, był strasznie mokry, myślałam że tak bardzo się poci, ale do pomieszczenia wszedł Wojtek i położył się na pryczy na przeciwko, Grzesiek narzucił na mnie koc i odwrócił się do niego i zaczął z nim rozmawiać.

Ja leżałam pod tym kocem i sobie myślę: Co ten typ odpierdziela ??, przecież nic złego nie robimy, a ten mnie tutaj chowa… Poruszyłam się, bo było mi duszno i Wojtek mnie zobaczył.

Przeskoczył na to nasze łózko i powiedział:

O proszę, kogo my tu mamy…..

Złapał mnie za obie stopy i zaczął całować. Tamten chyba nic nie mógł zrobić, ale ewidentnie nie było mu to na rękę, bo tak dziwnie oczami przewracał. Zresztą, mi też to się nie spodobało, wyrwałam te swoje nogi i jeszcze sprzedałam gościowi kopniaka.

Grzegorz  pokazał mi rycinę, bardzo starą chyba i czaro-białą. Wygadała jak karta tarota.

Na rycinie było coś co wyglądało jak pień drzewa, u góry to rozchodziło się na boki. Po obu stronach „pnia” były postacie, chyba sześć, ale nie jestem pewna. Centralnie największe, a u góry i na dole mniejsze, zwrócone do siebie jak odbicia lustrzane. Środkowe były obdarte ze skóry…. nie wiem dlaczego je tak zobaczyłam…

Grzesiek powiedział że to GOŁĄBEK.

 

 

Jak wychodziłam ze snu poczułam zapach. Ale dzisiaj był inny niż ten który znam. To był wyjątkowo żywiczny zapach. Czułam nuty drzew iglastych, jałowca… może nawet eukaliptusa, trawy cytrynowej, mchu, piękny „męski” zapach, konkrety. I znowu ta budowa chemiczna, identyczna jak tego poprzedniego, cudowna, doskonała, niepoddającą się upływowi czasu. Poczułam go tak jakby mi ktoś przesunął piórko pod nosem.