Wycieczka do Bułgarii i Pióra – Zapis 151
Sen z 01.10.2020
Byłam w Bułgarii, na wycieczce. Na śniadanie dostaliśmy jajecznicę, była nawet ok. Trochę to wyglądało jak pielgrzymka, bo cześć ludzi szła, a ja jechałam na jakimś wozie, w półleżącej pozie. Miałam czarną sukienkę która lśniła w promieniach słońca i czarny kapelusz.
Dziwni to byli ludzie, jakaś kobieta miała taką wódkę w butelce, jak kamionka, czy starożytna amfora, poprosiłam ją żeby mi dała tą butelkę na pamiątkę, jak skończy rozlewać wycieczkowiczom, bardzo chciałam ja powąchać. Jak jechałam na tym wozie, to widziałam po lewej jakiś koncert rockowy. Na początku stali ludzie, widownia. Później, zespół i psy, a następnie palące się pnie i drewniane kolce, im dalej, tym więcej popiołu, a mniej drzewa.
Dostałam pióra na tej wycieczce, chyba trzy, ale jakby pięć. Dwa były zbudowane tak, że z jednej dudki wychodziły dwie chorągiewki. Jedno, jakieś szaro-stalowe, ale szare na szczycie, bo przypiórko było turkusowe. Długie, miały z 30 – 40 centymetrów.
Jak wracaliśmy do domu, to część wsiadła do starego autobusu, a ja z resztą do olbrzymiego Kamaza. Było tam trzy rzędy siedzeń w szoferce, ale strasznie „na ciasno”. Kierowca powiedział, że się zmieścimy. Cały czas mocno ściskałam te pióra w prawej ręce. Butelki nie dostałam, bo kobieta pojechała autobusem.
Byłam też w domu, na piętrze moja córka i jakaś dziewczynka oblepiły plasteliną całą wykładzinę w korytarzu. Nakrzyczałam na nią.
Miałam też na sobie kilka podświetlonych w fiolecie kwadratów, takie same były na wielkim i szklanym budynku. Na drzewach też, tak jakby przestrzeń była z sieci kwadratów, a Ja budowniczym czy kreatorem. Coś jak animacja komputerowa. sieć graficzna.