20 milionów dotacji – Zapis 457
Sen z 29.10.2022
Dostałam 20 milionów dotacji na doradztwo czyli prognozowanie i tworzenie nowych miejsc pracy.
Siedziałam akurat przy stole z jakimiś ludźmi w mojej starej podstawówce na sali gimnastycznej. Rozmawiali ze mną. Gość był zachwycony że tak naturalnie zostałam odebrana przez Delegaturę. Dwie kobiety zachwyciły się moją prezentacją i potrawą którą wybrałam żeby zjeść. Nie pamiętam już co to było, ale pewnie jakaś prosta strawa, jak chleb ze smalcem.
One wyszły, a zostały dwie młode urzędniczki żeby uzupełnić wniosek. Byłam zaskoczona (bo nawet nie pamiętałam tego mojego przemówienia) zaczęłam myśleć na co wydam. No to na komputery i pracowników. Pensje ustawie sobie powyżej najniższej krajowej, nie za dużo, ale żeby było komfortowo. Mój znajomy informatyk jakoś się od razu przysiadł i dokleił do prawej strony, potwierdziłam że jego też zatrudniam.
Znalazłam się w moim domu. Siedzieliśmy z Partnerem na tarasie. On był pijany jak bela, a z lasu po prawej wyszło zwierze. Tylko że dzisiaj było popielate i ja znam to zwierze, ale nie wiem co ta za gatunek. Przypomina mi Borsuka albo skunksa, pandę albo coś tam, bo zawsze było czarno biało. Dzisiaj było już idealnie wyrównane. Oba kolory się połączyły i stworzyły harmonijny popiel. Sięga mi do połowy uda, i chociaż czułam się niepewnie, to tylko delikatnie oganiałam się od niego. Zachowywała się jak pies, albo kot. Ocierało się o moje nogi jakby chciało się do nich na stałe przylepić. Nie mogłam dojrzeć pyszczka, w ogóle jakieś takie dziwne to było, ale zakochane we mnie na bank. Widziałam je już wcześniej Tu i Tu , ale dzisiaj nie towarzyszyły mu dziki tylko Ludzie. Widziała ich chodzących za ogrodzeniem.
Znalazłam się USA z Partnerem. Nie wiem na ile przyleciałam. Wcześniej, zbierałam jakieś precjoza na uprawnym polu chodząc znakami. Uzbierałam tego całą koszule czy sukienkę. Kobieta która mi towarzyszyła miała niewiele. Nawięcej było naszyjników z turkusami i wszystko na srebrze, ale były też bransoletki, maleńkie koraliki czy kamyczki, a nawet krzyżyki i medaliki. Wreszcie doszłam jak do odpustowych straganów i tu już stali sprzedawcy, wiec cofnęłam się znowu na pole. Bo wyglądało to jakby oni to wszytko, też wyzbierali i sprzedawali. Jakaś baba miała nawet małe obrazki z Matka Boską.
W Stanach dostaliśmy mieszkanie, obok był dom szwagra. Okazało się że mam jeszcze jedno dziecko, małą dziewczynkę. Nie mogłam się nadziwić jak, kiedy i skąd. Znaleźliśmy się wszyscy jak na mszy, siedzieliśmy w ostatniej ławce. Wszyscy byli ubrani na biało, a kto nie miał, to na ławach leżały takie białe koronkowe sweterki żeby sobie zarzucić na ramiona. Cała rodzina Partnera oglądała się do tyłu gdzie siedziałam, tak jakby widzieli mnie pierwszy raz. Pod ścianą leżało nasze całe ubranie z podróży. Stwierdziłam że to teraz wypiorę. Wziełam kupę ubrań i poszłam szukać pralni. Szwagierka coś od mnie mówiła nie mogłam jej rozpoznać, bo była szczuplejsza na twarzy, miała ciasno związane włosy i pełno kropek jak po trądziku czy piegach. Nie wiem co gadała, bo skupiłam się na twarzy. Patrzyłam i myślałam : kim ty jesteś Kobieto ???